Widzicie balkon na głównym zdjęciu? Stoją na nim dwie panie. Pewnie zatrzymały się w przedwojennym Bahnhofs Hotelu. Też tam byłem. Wszystko wygląda inaczej. Może oprócz sejfu w ścianie.
– Czyżniewski! Sejf w ścianie? Gdybyś mógł, to pewnie zamknąłbyś w nim patelnię i udawał, że gdzieś zaginęła – wygląda na to, że moja żona ma silny związek emocjonalny z tym jakże znanym urządzeniem kuchennym…

Mnie bardziej kręci sejf. Ciekawe, co w tych skrytkach chowano? Spoglądam na metalowe drzwiczki, tuż obok wejścia na balkon. Określenie sejf jest trochę na wyrost.
– Zachowaliśmy je w dwóch pokojach. Mamy klucze. Były w nich jakieś kolejowe papiery. Nic ważnego – śmieje się Beata Zientarska, właścicielka hotelu Retro (przed wojną Hotel Dworcowy).

Przez wiele lat w budynku mieściły się różne służby kolejowe. Zientarscy odkupili budynek od PKP w 2013 r. Dzisiaj pod balkonem przejeżdżają setki samochodów, jednak 100 lat temu było tutaj mniej ruchliwie. Stojąc na balkonie, oczyma wyobraźni widzę naprzeciwko budynek dworca zbudowany z czerwonej cegły, za nim rogatki umożliwiające przejazd na drugą stronę torów. Oczywiście nieopodal dworca stoją dorożki, czekające na podróżnych i konny omnibus.

Ta historia liczy sobie prawie 150 lat. W marcu 1871 r. odbył się pierwszy, próbny przejazd pociągu po nowej linii kolejowej biegnącej z Głogowa przez Zieloną Górę do Czerwieńska. Regularną komunikację uruchomiono w październiku 1871 r. Dzisiaj stacja w zasadzie leży w centrum miasta, wówczas znajdowała się na jego obrzeżach. W okolicy stało tylko kilka domów.

Trudno zgadnąć, dlaczego kupiec Ernst Schmidt postanowił naprzeciwko dworca wybudować wytwórnię musztardy. Zgodę na tę inwestycję otrzymał od policji budowlanej 9 marca 1892 r. Postawił ją w głębi działki, produkował tu również likier. W tym samym czasie wybudował swoją najważniejszą inwestycję – narożny budynek, w którym umiejscowił hotel. To był dobry pomysł i bardzo dobra lokalizacja. Prawie drzwi w drzwi z dworcem kolejowym. Bliziutko. Odważna decyzja. Pod koniec XIX wieku w Grünbergu dominowały zajazdy i karczmy. W mieście działało tylko kilka hoteli. Najstarszy Pod Czarnym Orłem (powojenny Pod Orłem) przy ul. Sikorskiego, Zielony Wieniec (Polonia) przy Kopernika czy Niemiecki Dom na rogu dzisiejszej ul. Wandy i Jedności.

Kupiec Schmidt dokładnie zabudował swoją nieruchomość. W 1897 r. obok hotelu postawił ładną kamienicę. Rok jej budowy przypomina data umieszczona na balkonie. Schmidt sam zamieszkał w tym domu, natomiast hotel wydzierżawił, wychodząc z założenia, że lepiej zajmą się nim fachowcy.
I zajmowali się. Pierwszym dzierżawcą został Eugen Wahl. To znana rodzina restauratorów. Prowadzili gospody przy ul. Sobieskiego i Wrocławskiej. W tej pierwszej lokalizacji chcieli nawet zbudować duży hotel. Planu nie zrealizowali.

Miejsce Wahla zajął Ernst Kupke, który rządził tutaj przez ponad 30 lat. Często reklamował swoją restaurację i letni ogródek obok budynku.
Niestety w latach 30. XX wieku właściciele budynku postanowili unowocześnić wygląd budynku, nadając elewacji prostą, surową formę. Zniknęły otaczające okna ozdoby, które dodawały obiektowi elegancji. Mówiąc szczerze, XIX-wieczna elewacja bardziej mi się podobała, aniżeli jej późniejsze wydanie.
Tomasz Czyżniewski codziennie nowe opowieści i zdjęcia Fb.com/czyzniewski.tomasz